Na Pierkunowskim Rogu jeszcze piętnaście- dwadzieścia lat temu wśród traw kryły się zrujnowane, kamienne zabudowania mieszkalne. Grube mury, głębokie piwnice i wykusze okienne skłaniające do tego, by usiąść i przyglądać się mazurskiej przyrodzie. Turyści zaglądali tam od czasu do czasu kręcąc głowami nad marnowaniem się budynków i snując marzenia o samodzielnym ich wykorzystaniu. I rzeczywiście znaleźli się tacy, którzy za remont się zabrali.

Zdjęcie znalezione na Polskadrewniana.pl
Jednak nie odbyło się to z korzyścią dla przyjezdnych. Budynki odnowiono wprawdzie, dachy już nie straszą pozapadanymi dachówkami, w oknach znów błyszczą szyby. Jednak wokół nich i w poprzek drogi dojazdowej do najbardziej wysuniętej części Rogu Pierkunowskiego rozciągnięto siatkę ogrodzenia. Pojawiły się tablice z wypisanym dużymi drukowanymi literami napisami: TEREN PRYWATNY WSTEP WZBRONIONY. Półwysep przestał być dostępny od strony lądu. A szkoda, bo wielu młodych podróżników miało w tym miejscu bazę wypadową w czasie wakacji. Niestety takie są prawa rynku i nic się na to nie poradzi.